Wojna na Ukrainie trwa. Rosjanie atakują ludność cywilną, dzieci, szpitale, karetki oraz szkoły. Atakują z rozmysłem i zupełnie świadomie, giną niewinni ludzie. Świat się mobilizuje i sprzeciwia agresywnej polityce rosyjskiego przywódcy. Znane marki i największe firmy wycofują się z Rosji, a państwa bojkotują produkty pochodzące z tego kraju.
Agresja Rosji spowodowała nałożenie na nią sankcji gospodarczych. W pierwszej kolejności sankcje dotyczyły Putina, Ławrowa i członków rosyjskiej Dumy Państwowej. Kolejne jednak uderzają coraz bardziej dotkliwie w gospodarkę i stanowią silny cios dla Kremla. Na dzień dzisiejszy sankcje obejmują (dotyczy również Białorusi) m.in;
- zapewnienie sprzętu i zaopatrzenia dla ukraińskich sił zbrojnych za pośrednictwem Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju
- zakaz przelotów przez przestrzeń powietrzną UE i dostępu do unijnych lotnisk dla wszystkich rosyjskich przewoźników
- zakaz transakcji z rosyjskim Bankiem Centralnym
- wykluczenie siedmiu rosyjskich banków z systemu SWIFT
- zawieszenie nadawania w UE przez media państwowe Russia Today i Sputnik
- sankcje indywidualne i gospodarcze wobec Białorusi.
- wykluczenie trzech białoruskich banków z systemu SWIFT
- zakaz transakcji z Bankiem Centralnym Białorusi
- ograniczenie przepływów finansowych z Białorusi do UE
- zakaz dostarczania na Białoruś banknotów denominowanych w euro
- ograniczenia eksportu do Rosji technologii nawigacji morskiej i łączności radiowej
Świat zareagował, a wprowadzone obostrzenia spowodowały, że rosyjska giełda jest zamknięta, kapitał zagraniczny ucieka, rubel się załamał, przedsiębiorstwa wstrzymują inwestycje, a to dopiero początek ekonomicznych konsekwencji i zaczynającej się recesji. Szokowa podwyżka stóp procentowych (do 20%) wprowadzona przez BCR miała za zadanie zatrzymać wypłacanie gotówki przez obywateli, lecz w rzeczywistości zatrzymała tylko inwestycję, bo przedsiębiorstwa nie widzą sensu inwestowania, jeżeli mogą mieć rentowaną lokatę w banku.
Analitycy ekonomiczni przewidują, że Rosję obok głębokiej recesji czeka też bardzo wysoka inflacja (w styczniu wynosiła w Rosji nieco mniej niż 9%). I choć Rosja przez ostatnie lata przygotowywała się na ewentualne sankcje, to pole działania banku centralnego zostały mocno okrojone. Ponad połowa jego rezerw walutowych jest zamrożona, międzynarodowe rozliczanie transakcji utrudnione, a wprowadzone limity wypłat walut zagranicznych oraz zakaz ich sprzedaży spowodowały, że wiele zagranicznych koncernów rezygnuje z prowadzonych w Rosji działalności. Pomimo, że Kreml straszy zachodnie firmy wizją nacjonalizacji, to jednak nie wpłynęło to na decyzję zagranicznych inwestorów od wycofywania się z tamtejszego rynku. Likwidacja miejsc pracy, deficyt towarów i usług, brak możliwości importu spowodowały, że ceny z tygodnia na tydzień są coraz wyższe. Wzrost ich jest odczuwalny najbardziej przez przedstawicieli rosyjskiej klasy średniej. Słaby rubel spowodował, że podstawowe towary (chleb, cukier, mąka, kasze i olej) wzrosły o 5% (maksymalny dozwolony wzrost), pozostałe od 7% do 20%, a najwięcej podrożała elektronika oraz sektor usług, średnio aż o 28%.
Odcięcie od zachodnich komponentów spowodowało, że rosyjska Łada zawiesiła montaż samochodów, a Kamaz (produkujący również na potrzeby armii) wraca do początku i pierwotnej produkcji ciężarówek z powodu braku importowanych części.
Deficyt towarów staje się coraz większym problemem, a nałożone sankcje dotykają już praktycznie wszystkie branże i je paraliżują. Lista towarów, których nie można sprowadzać do Rosji, jest coraz dłuższa. Problem m.in. z kupnem papieru do kas fiskalnych uniemożliwiającym ewidencjonowanie sprzedaży spowodował zamykanie sklepów i kolejną redukcję miejsc pracy. Krajowa produkcja ziemniaków, sadzonek i nasion jest niewystarczająca (dotychczas bazowała na imporcie i dostawach z zagranicy). W kręgach ekonomicznych pojawiają się głosy, że przełomowym miesiącem będzie czerwiec tego roku. Według ekspertów, jeżeli wojna nie zakończy się wcześniej, to na początku lata gospodarka Rosji całkowicie się załamie i wywoła ogromną recesję oraz kryzys gospodarczy. Rosja co prawda zadbała o to, żeby sankcje, aż tak głęboko w nią nie uderzyły. Zgromadziła zapasy rezerw walutowych i złota, jednak jeżeli nie będzie mogła nimi handlować (a na to się zanosi), nie uda jej się zrównoważyć spadku rubla. Dodrukowanie rodzimej waluty spowoduje tylko wysoką inflację i doprowadzi do kryzysu już i tak mocno nadwyrężonego rynku gospodarczego.
Rosja od czasu aneksji Krymu w 2014 roku zrobiła wiele, by uodpornić się na ewentualne sankcje.
Przede wszystkim ma bardzo niski (w porównaniu z innymi krajami Europy) dług publiczny, zwłaszcza zagraniczny. Zgromadziła także zapas rezerw walutowych i złota. Problem w tym, że jeśli rezerwy w euro, dolarze czy franku są zamrożone, a złotem nie ma z kim handlować, nie da się zrównoważyć spadku wartości rodzimej waluty.
W obliczu zagrożenia zbiorowego, jak wojny, pandemie czy katastrofy naturalne, strach dotyka nagle całe społeczeństwa. Tracimy zdrowie, najbliższych, pracę i środki do życia. W sytuacji, kiedy dochodzi do załamania gospodarczego, to najbardziej pogarsza się jakość życia najuboższych. O ile Zachód stara się uderzyć mocno w oligarchów, o tyle bardzo mocno straci całe rosyjskie społeczeństwo.
Red. Karolina Motylewska
Źródło:
www. biznes.newseria.p
www. onet.pl
www. money.p
grafiki: unsplash