W ostatnich latach świadkami byliśmy wielu upadków polskich milionerów. Wiele z tych historii przypomina swoją dramaturgią scenariusze z filmów hollywoodzkich, jednak są one na pewno bardziej smutne i mniej romantyczne.
Wielkie fortuny i miliony na koncie. Rekiny polskiego biznesu, których nazwiska znamy z rankingu najbogatszych Polaków przygotowywany przez tygodnik Wprost każdego roku. Od 1994 r. na tej liście pojawiły się nazwiska 306 osób, a tylko 23. udało się utrzymać na niej przez okrągłe dziesięć lat. „Fortuna kołem się toczy” i często okazuje się, że zamiast piąć się dalej w górę po szczeblach drabiny, boleśnie się z niej spada. .
Co spowodowało biznesowy upadek? Kontakty z politykami, czy złe zarządzanie i mała skuteczność? A może okazało się, że nie można polegać na współpracownikach i wspólnikach? Czy w Polsce da się w ogóle zrealizować amerykańskie marzenie „od pucybuta do milionera”?
Ryszard Krauze – polski przedsiębiorca, miliarder, jeden z najbogatszych Polaków(notowany w latach 1994–2013 na liście tygodnika „Wprost”).
W latach 1984–1986 zatrudniony był w Warszawie w Centrali Handlu Zagranicznego, dzięki któremu w wieku 28 lat, wyjechał na kontrakt do pracy w RFN. Po powrocie do Polski w 1987 roku zainwestował zarobione w Niemczech 35 tys. dolarów w niewielkie przedsiębiorstwa komputerowe Prokom, które przekształciło się w dużą firmę Prokom Software SA.
Ryszard Krauze na szczyty list najbogatszych wspiął się w czasach transformacji ustrojowej, głównie dzięki kontraktom IT zawieranym z państwowymi firmami. Przez wiele lat utrzymywał status miliardera. Kluczowe znaczenie wzrostu dla jego firmy miały uzyskane przez nią zamówienia na dostawę systemu informatycznego dla sektora publicznego tj. ZUS, MON, MEN, NIK, KGHM, Poczty Polskiej. 1 kwietnia 2008 Prokom przestał istnieć w wyniku połączenia z Asseco Poland.
W tym samym roku R. Krauze znalazł się w rankingu Miliarderów Świata miesięcznika Forbes na 897. miejscu, z majątkiem szacowanym na 1,3 mld dolarów.
W 2010 roku Ryszard Krauze został oskarżony o działanie na szkodę własnej spółki. Postępowanie umorzono w lipcu 2011 roku. Sąd nie miał wyjścia – tydzień wcześniej weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego rządów PO-PSL, na skutek której z kodeksu spółek handlowych zniknął art. 585. A właśnie ten przepis – mówiący o działaniu na szkodę spółki – posłużył prokuratorom do oskarżenia biznesmena.
Ponadto, Ryszard Krauze podczas swoich interesów (w Rosji i Kazachstanie) został oszukany przez swoich partnerów biznesowych. Kupione poprzez kolejną „złotą” firmę Ryszarda – Petrolinvest złoża ropy w Kazachstanie okazały się jednak piekielnie drogą pułapką. W chwili giełdowego debiutu, rynek wyceniał spółkę na ponad 2 mld zł. Jednak wydobycia na skalę przemysłową nie udało się uruchomić, a inwestorzy giełdowi, którzy kupili akcje nigdy nie odzyskali swoich pieniędzy. Krauze zaś uporem maniaka pompował w firmę własny majątek i z czasem go roztrwonił. Okazało się również, że rosyjskie koneksje, które posiadał, okazały się niewystarczające. Przedstawiciele rosyjskich struktur mafijnych i oligarchicznych nie uznali go za swojego.
W 2014 roku Ryszard Krzysztof Krauze nie pojawił się już w rankingu oficjalnie najbogatszych Polaków tygodnika Wprost.
Biznesmen został też ukarany przez Komisję Nadzoru Finansowego kwotą 400 tysięcy zł za naruszenie obowiązku informacyjnego dotyczącego Petrolinvestu. Ponadto, Ryszard Krauze i jego byłe spółki są także od lat ścigane przez wierzycieli biznesmena.
15 października 2020 został zatrzymany z R. Giertychem pod zarzutem wyprowadzenia kwoty niemal 92 mln złotych z giełdowej spółki deweloperskiej.
W 2021 Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł, że przedwojenna spółka (kolejna), którą reaktywował Ryszard Krauze i na tej podstawie odzyskiwane były cenne grunty oraz odszkodowania, nie miała żadnego prawa być reaktywowana i została unieważniona.
Status miliardera Ryszard Krauze stracił w 2013 r. Później zupełnie wycofał się z życia publicznego.
Kiedyś mówiono o nim cesarz. Dziś ścigają go wierzyciele, a jego biznesowej perełki nie stać nawet na bankructwo .
Leszek Czarnecki to polski przedsiębiorca, doktor nauk ekonomicznych i autor książek. Absolwent Harvard Business School. Laureat wielu prestiżowych wyróżnień i nagród m.in. dla jednego z dziesięciu najlepszych menadżerów w Europie Środkowej „The best CEO in Central Europe”, „Przedsiębiorca z Europy Wschodniej”, „Young Business Achiever”, „Przedsiębiorca 2010” i wielu innych.
W 2010 w rankingu „Światowych Miliarderów” zajął 721 miejsce z majątkiem szacowanym na 1,4 mld dolarów. W 2008 na liście najbogatszych ludzi świata miesięcznika „Forbes”, z majątkiem szacowanym na 2,6 mld dolarów zajął 446. miejsce, wśród Polaków – awans na 1. miejsce.
Działalność gospodarczą rozpoczął w 1986 r., tworząc Przedsiębiorstwo Hydrotechniki i Inżynierii TAN zajmujące się pracami podwodnymi. Był twórcą i głównym udziałowcem pierwszej i największej firmy leasingowej w Polsce działającego od 1991 – Europejskiego Funduszu Leasingowego. Spółkę tę sprzedał francuskiemu bankowi Crédit Agricole w 2001 za 900 mln zł. Jednocześnie objął stanowisko prezesa zarządu w nowo powstałej spółce Credit Agricole Polska – zarządzając spółkami wchodzącymi w skład Grupy Kapitałowej: EFL, Lukas Bank, TU Europa, TU Na Życie Europa oraz Getin Service Provider S.A, w których pełnił na zmianę funkcję wiceprzewodniczącego rady nadzorczej lub prezesa zarządu. Po połączeniu Getin Banku oraz Noble Banku od stycznia 2010 pełni także funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Getin Noble Banku.
Kolejna spółka GetBack R.Czarneckiego powstała w 2012 r. i zajmowała się zarządzaniem wierzytelnościami, a jej obligacje oferował m.in. Idea Bank. W lipcu 2017 r. GetBack zadebiutował na Giełdzie Papierów Wartościowych. W kwietniu 2018 r., przez „wzgląd na interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu”, GPW zawiesiła obrót akcjami i obligacjami spółki.
W listopadzie 2018 Gazeta Wyborcza ujawniła stenogram rozmowy z udziałem Leszka Czarneckiego oraz przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, Marka Chrzanowskiego.
Według Czarneckiego, Chrzanowski miał zapewnić przychylność KNF i NBP oraz usunięcie z KNF Zdzisława Sokala (przedstawiciela prezydenta w KNF, zwolennika przejęcia banków Czarneckiego) w zamian za 1 procent wartości Getin Noble Banku, czyli około 40 milionów złotych. Rozmowa miała odbyć się w marcu 2018, a sam Czarnecki zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez przewodniczącego KNF 7 listopada 2018 r. Kilka godzin po publikacji artykułu przez gazetę, Chrzanowski podał się do dymisji z pełnionej funkcji. Leszek Czarnecki na wniosek BFG był zobowiązany dokapitalizować swoje banki i podnieść poziom ich rezerw, co przyczyniło się do strat finansowych w wysokości 1 miliarda euro.
Kłopoty Getin Noble Banku i Idea Banku, najważniejszych aktywów Leszka Czarneckiego, sprawiły, że wrocławski przedsiębiorca przestał być miliarderem.
Część inwestorów zaczęła się w ogóle obawiać, czy jego grupa finansowa przetrwa, pomóc musiał jej Narodowy Bank Polski, udzielając Getin Noble pożyczki ratunkowej.
Na dzień dzisiejszy Prokuratora zarzuca Leszkowi Czarneckiemu popełnienie oszustwa na szkodę 1.140 klientów Idea Bank SA na kwotę 227 milionów złotych oraz wyrządzenie bankowi szkody w wysokości 9 milionów złotych.
W lipcu 2020 roku prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu Czarneckiemu zarzutów w związku z aferą, jednak te nie zostały mu formalnie ogłoszone, bo biznesmen na stałe przebywa za granicą. Wówczas prokurator wystąpił z pierwszym wnioskiem o areszt wobec biznesmena. Od czerwca 2021 roku do stycznia 2023 roku prokurator wyznaczył Leszkowi Cz. 9 terminów przesłuchań. O wszystkich podejrzany został powiadomiony i na żadne się nie stawił. W związku z tym, po raz kolejny, na początku 2023 roku Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała do sądu drugi wniosek o tymczasowy areszt wobec Leszka Czarneckiego w śledztwie dotyczącym afery GetBack.
Aleksander Gudzowaty – (zm. w 2013 r.) przedsiębiorca, jeden z najbogatszych Polaków przełomu XX i XXI wieku. Ukończył Uniwersytet Łódzki na kierunku handel zagraniczny. W latach 1975–1979 był w Moskwie przedstawicielem dwóch polskich firm, które reprezentowały tam polski przemysł włókienniczy. Twierdził, że w Moskwie wylądował, bo rosyjski był jedynym językiem obcym, jaki udało mu się opanować.
Na przełomie lat 80. i 90. XX wieku zajmował stanowisko dyrektora centrali handlu zagranicznego Kolmex. Po zwolnieniu z Kolmexu założył małą spółkę handlową Garo, którą później przekształcił w Bartimpex. Firma ta pozostała spółką rodzinną, w której Aleksander Gudzowaty był prezesem i zachował akcje uprzywilejowane, dające mu 64% głosów na walnym zgromadzeniu. Fortunę zbił w latach 90, dzięki kontaktom z rosyjskimi bojarami z czasów rozpadu ZSRR, kupując od rosyjskiego Gazpromu gaz ziemny dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa w zamian za żywność i artykuły przemysłowe (na zasadzie barteru).
Wieść gminna niesie, że w trudnych latach 90. Rosjanie ufali tylko jemu, a on w saunach podpisywał z rosyjskimi wiceministrami i dyrektorami kontrakty na bajońskie sumy, a we własnym ogrodzie zbudował świątynię i kopię piramidy Cheopsa.
W 2008 z majątkiem 3,7 mld złotych notowany był na 9. miejscu listy stu najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost” oraz na 56. miejscu listy stu najbogatszych ludzi Europy Środkowo-Wschodniej (tego samego tygodnika).
Pod koniec lat 90. XX wieku wszedł w konflikt z ówczesnym rządem premiera Jerzego Buzkaoraz Gazpromem, którego nowy zarząd nie chciał respektować umów wynegocjowanych wcześniej i starał się usunąć jego firmę z rynku handlu gazem.
W 1995 r. Gudzowaty sfinansował i wyłożył 2 mln złotych na kampanię wyborczą Lecha Wałęsy. Szybko jednak zmienił sympatie polityczne. Po przegranej Wałęsy w rezydencji Gudzowatego pod Warszawą pojawił się Józef Oleksy.
Na początku nowego tysiąclecia biznesmen znany był z tego, że dawał pracę byłym ministrom i wysokim rangą politykom w swoich spółkach, jednak to nie pomogło mu w interesach – zaczął być coraz bardziej odsuwany od wpływów.
W 2007 roku Gudzowaty trafił na czołówki gazet, ale nie w związku z biznesowymi sukcesami, lecz ze śledztwem, które Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadziła w sprawie gróźb kierowanych pod jego adresem. Materiałem dowodowym są słynne już taśmy z rozmów Gudzowatego z Adamem Michnikiem i Józefem Oleksym, nagrane przez ochronę.
Aleksander Gudzowaty zostawił po sobie majątek wart setki milionów złotych. Spór o kontrolę nad nim między synem Tomaszem, a pracującym dla zmarłego miliardera Grzegorzem Ś. wybuchł w 2019 r. Grzegorz Ś., który pracował dla Aleksandra Gudzowatego, miał oszukać jego spadkobiercę i przejąć majątek wart co najmniej 235 mln złotych.
Menedżer jest podejrzany o popełnienie aż 30 przestępstw. Według śledczych w latach 2014-2019 wokół Bartimpeksu istniała zorganizowana grupa przestępcza, zajmująca się popełnianiem przestępstw na szkodę spółek skupionych w tym holdingu. Zdaniem prokuratury, gangiem miał kierować Grzegorz Ś., który od 2011 r. zarządzał firmami z grupy Bartimpex, a od 2013 r., po śmierci Aleksandra Gudzowatego, także spółką matką. Przedstawione dotychczas zarzuty dotyczą niekorzystnego rozporządzania mieniem i wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach spółkom powiązanym kapitałowo z grupą Bartimpex.
Janusz Szlanta – przedsiębiorca, z wykształcenia jest fizykiem, ma za sobą karierę naukowca, biznesmena, polityka i bankowca. W 1987 rozpoczął działalność gospodarczą, zakładając firmę roznoszącą mleko, sprzedawał również zapięcia do butów narciarskich. W 1990 był członkiem sztabu wyborczego Tadeusza Mazowieckiego. Po Okrągłym Stole zaangażował się w politykę: uczestniczył w kampanii wyborczej radomskiego Komitetu Obywatelskiego i stał na czele struktur Unii Demokratycznej w Radomiu. Pracował w rządowej Agencji Rozwoju Przemysłu, a w 1993 r. został na krótko wojewodą radomskim.
Następnie był dyrektorem Polskiego Banku Rozwoju który z ramienia dwóch innych banków zarządzał ok. 40% akcji Stoczni Gdynia.
W latach 1996–1997 przewodniczył radzie nadzorczej Stoczni Gdynia, a następnie został jej prezesem, doprowadzając do przejęcia przez spółkę Stoczni Gdańskiej. Stocznia zrobiła ze Szlanty gwiazdę mediów i symbol polskiego sukcesu. Nowi właściciele szybko znaleźli pieniądze na budowę statków. Rosły zyski i produkcja. Szlanta roztaczał wizję dalszej ekspansji, zapowiadając zakup jednej z fińskich stoczni i wejście na giełdę.
Gdy Bank Handlowy i Pomorski Bank Kredytowy zdecydowały się sprzedać akcje, kupił je w 1997 roku założony przez J. Szlantę i jego współpracowników Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny. Był to pakiet, który dzięki zapisom w statucie stoczni dawał większość w radzie nadzorczej i tym samym kontrolę nad spółką.
Taka sytuacja trwała do końca 2002 r. Końcówka jego kariery to rosnące zadłużenie, straty przedsiębiorstwa i zbuntowani pracownicy. Po dramatycznym pogorszeniu się kondycji finansowej stoczni, w marcu 2003 roku kontrolę nad radą nadzorczą przejął skarb państwa. Obawiając się powtórzenia scenariusza ze Stoczni Szczecińskiej, gdzie stoczniowcy wyszli na ulicę, doprowadził do odwołania J. Szlanty ze stołka prezesa. Do prokuratury trafiły zawiadomienia o przestępstwach związanych z poręczaniem przez stocznię milionowych kredytów zaciąganych przez SFI. Szlanta i jego wspólnicy zostali oskarżeni o narażenie zakładu na straty finansowe. Chodzi o 31 mln zł kredytów, które w imieniu Stoczni poręczali dla własnej spółki – Stoczniowego Funduszu Inwestycyjnego.
W Polsce z roku na rok przybywa miliarderów. Co roku magazyn Forbes publikuje listę 100 najbogatszych Polaków. W 2022 roku znajdowało się na niej aż 83 miliarderów. Prawie każdy chciałby kiedyś znaleźć na niej swoje nazwisko. Lecz gdy już na nią trafi, niekoniecznie się z tego cieszy. Na przykład, gdy po kilku latach zamiast iść w górę – spada. A dotyczy to większości, bo jak pokazuje historia „raz na wozie, raz pod wozem”. Dziś bogaty, jutro nędzarz, a często i oskarżony o przeróżne malwersacje. Ranking przygotowywany przez Forbs’a, co roku odzwierciedla zmiany zachodzące w polskiej gospodarce i polityce, bo często ich splot kształtował kariery i upadki wielu przedsiębiorców jak i polityków.
Źródło:
https: www.money.pl
www.wikipedia.pl
www.rp.pl
www.wyborcza.pl