Z mediów społecznościowych korzystają praktycznie wszyscy, bez względu na swój wiek, czy pozycję społeczną, więc mogłoby się wydawać, że dzięki ciągłym kontaktom z innymi ludźmi pozytywnie wpłyną na ich wzajemne relacje.
Profil wirtualny na social mediach to wirtualna reprezentacja osoby w internecie. Każdy użytkownik ma możliwość stworzenia własnego profilu, gdzie może dzielić się swoimi zdjęciami, filmami, myślami, poglądami, preferencjami i życiowymi doświadczeniami. Profil na social mediach może być bardzo ważnym narzędziem komunikacji, które pozwala użytkownikom na nawiązywanie nowych znajomości, budowanie reputacji oraz promowanie siebie i swojej działalności.
Istnieją różne rodzaje profili wirtualnych, w zależności od typu serwisu społecznościowego, którym się korzysta. Każdy profil jest inny i odpowiada różnym potrzebom użytkowników. Profil na Facebooku może służyć do komunikacji ze znajomymi, dzielenia się zdjęciami i filmami, organizowania wydarzeń, publikowania postów i linków.
Profil na LinkedIn może służyć do budowania sieci kontaktów biznesowych, poszukiwania pracy i promowania swojej firmy. Profil na Instagramie może służyć do dzielenia się pięknymi zdjęciami, inspiracjami, stylami życia i pozytywną energią.
To jednak tylko pozory – kontakt jest ograniczony i bardzo powierzchowny, bo do sieci trafiają tylko starannie wyselekcjonowane zdjęcia czy opisy, dzięki którym inni zawsze będą wypadać w porównaniu z nami dużo lepiej. Dużo osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że to, co trafia do Internetu to tylko niewielki wycinek życia – często bardzo mocno podkoloryzowany i poprawiony przez rozmaite filtry, a słabe punkty i kompleksy są skrzętnie ukrywane przed innymi. Bo tak naprawdę, w mediach społecznościowych pokazuje się tylko to, co chce się pokazać, w dodatku można praktycznie dowolnie manipulować faktami.
Rosnąca popularność wygenerowanych komputerowo postaci robiących kariery w mediach społecznościowych wywołuje kolejne dyskusje o tym, jak mocno publikowane przez nich treści wpływają na wybory setek tysięcy internautów. Smutne jest przede wszystkim to, że influencer wcale nie musi być prawdziwym człowiekiem, aby przyciągnąć tłumy fanów.
Profil AI (sztucznej inteligencji) na social mediach to coraz bardziej popularna forma interakcji z użytkownikami wirtualnego świata. Profile AI są tworzone przez firmy, które chcą umożliwić swoim klientom lepszy dostęp do usług oraz szybszą i bardziej efektywną komunikację.
Profile AI na social mediach są programami, które umożliwiają użytkownikom interakcję z botem, który działa na podstawie algorytmów i uczenia maszynowego. Dzięki temu, bot jest w stanie odpowiadać na pytania, rozwiązywać problemy i oferować pomoc w czasie rzeczywistym, 24 godziny na dobę.
Profile AI są bardzo popularne w branży e-commerce, gdzie boty mogą pomagać w zamawianiu produktów, udzielaniu informacji o ofertach i udzielaniu odpowiedzi na pytania klientów. Ale nie tylko. Boty są też wykorzystywane w branży finansowej, medycznej czy turystycznej.
Warto jednak pamiętać, że boty nie są w stanie zastąpić ludzkiej interakcji. Chociaż profile AI są w stanie szybko i skutecznie rozwiązywać wiele problemów, nie są one w stanie zastąpić ludzkiej empatii i umiejętności współczucia. Dlatego w branżach, gdzie interakcja z klientem jest kluczowa, nadal potrzebni są ludzie.
Wirtualne profile, które nie istnieją w świecie rzeczywistym i zostały komputerowo wykreowane przez grafika, studio produkcyjne, czasem przez markę w konkretnym celu, najczęściej jako projekt umożliwiający realizację celów marketingowych i współpracę z wieloma firmami mają miliony obserwatorów. Ich aktywność w sieci jest taka sama jak w przypadku prawdziwego influencera. Nagrywają piosenki, występują w teledyskach, reklamują produkty, mają swoje konta na portalach społecznościowych, a nawet własne poglądy i osądy, chociaż nie istnieją i ciężko jest je odróżnić od prawdziwej osoby.
Zazwyczaj jest to ładna postać na zdjęciu, która posiada własną osobowość, zachowuje się w charakterystyczny dla siebie sposób i utrzymuje kontakt z obserwatorami i fanami.
Jedną z najpopularniejszych wirtualnych influencerek jest Miquela Sousa, znana jako Lil Miquela, która pojawiła się w 2016 roku na Instagramie. Jest ona przedstawiana jako piosenkarka, ale sprzedaje też inne produkty takie jak np. akcesoria modowe. Fotograf Cameron James-Wilson, zachęcony sukcesem Lil’ Miquela, podjął się projektu stworzenia pierwszej wirtualnej modelki – Shudu Gram, która w zaledwie kilka dni stała się prawdziwą sensacją internetu. Jej twórca (jak sam przyznaje), inspirował się przy jej tworzeniu na lalce Barbie przedstawiającej księżniczkę Południowej Afryki.
Wirtualni influencerzy stanowią sporą konkurencję dla tych prawdziwych.
Rywalizują z nimi i zarabiają ogromne pieniądze, a współpracujące z nimi firmy nie muszą martwić się o ewentualne problemy wizerunkowe.
Oczywistym więc stało się, że wraz ze wzrostem popularności wirtualnych profili Instagrama oraz zainteresowaniem reklamodawców, również i instagramerzy zaczęli oszukiwać. W ostatnich latach, powszechne stało się kupowanie obserwatorów oraz tworzenie treści, które mają uwiarygodniać osobę oraz jej poglądy. Pocieszające jest jednak to, że wielu z nas chce obserwować prawdziwych ludzi, nawet przez całą gamę upiększających filtrów, a nie awatary.
Nie da się również ukryć, że jedną z najpopularniejszych metod zdobywania nowych followersów jest korzystanie z botów. Boty na Instagramie mają różne zadania, potrafią samodzielnie lajkować zdjęcia, komentować je lub zachęcać i rozdawać obserwacje innym użytkownikom, udając przy tym zainteresowanie ich kontami i publikacjami.
Ich głównym celem jest zachęcenie zaatakowanego profilu do odwdzięczenia się i oddania interakcji na profilu klienta bota. Bez żadnego angażowania się autora, konto żyje własnym życiem, a bot krąży po wybranych hashtagach, lokalizacjach lub powiązanych z nim osobach i rozdaje polubienia, komentarze lub obserwacje. Jest to bardzo duży problem, który skutecznie zabija uczciwą rywalizację pomiędzy użytkownikami, sprowadzając ją do działań automatycznych, minimalizujących udział i zaangażowanie właściciela profilu.
Płatne kampanie stały się powszechne, a influencer marketing jest bardzo popularny i stanowi obecnie jeden z najlepiej rozwijających się gałęzi promocji, co niestety przekłada się na to, że nadal na forach pojawiają się oferty od firm, w których głównym wymogiem wobec influencera jest liczba jego obserwatorów i lajków. Tego typu oferty są otwartym zaproszeniem dla fake influence rów – po co poświęcać swój cenny czas na rozbudowywanie swojego profilu skoro wystarczy odpowiednie komentowanie i lajkowanie itd. skoro można wykupić usługi które za odpowiednią opłatą pomagają w tym, że profil staje się coraz bardziej popularny. Po co się angażować skoro można kupić tanio i skuteczne. Powszechne stało się kupowanie pozytywnych komentarzy. Firmy proponujące zakup internetowych wpisów chwalących to co się sprzedaje, robi i pokazuje jest coraz więcej. Dobre opinie możemy już kupić za niecałą złotówkę, jaki więc sens jest robienia czegokolwiek, skoro nie musimy nic robić. Często dziwimy się dlaczego komentarze są tak bardzo podobne do siebie, odpowiedź jest prosta – to nie był człowiek – to automat.
Jesteśmy tylko ludźmi i lubimy, gdy ktoś docenia to, co robimy, dlatego chętnie dzielimy się wyróżnieniami i pozytywnymi komentarzami na nasz temat. Korzystanie z botów nie ma jednak wymiernych korzyści, natomiast istnieje szereg minusów korzystania z rozwiązania, zaczynając od możliwej blokady, a nawet usunięcia konta, po budowanie społeczności bezwartościowych zjaw i duchów. Nim pomyślisz o kupowaniu sztucznych obserwatorów oraz polubień, ostrzegamy, że to nie zadziała, ponieważ Instagram doskonale już sobie radzi z rozpoznawaniem takich działań.
Źródło:
www. benchmark.pl
www.influmarketing.pl
www.sadurski.com