Obecnie, wszyscy żyjemy w ciągłej niepewności, jedni o swój biznes, inni o swoją pracę, a wszyscy o swoje rodziny i zdrowie. Koronawirus zmienił nasz dotychczasowy świat i sposób życia, który braliśmy za pewnik. Gospodarka spowalnia, szykuje się globalny kryzys de facto to już w nim jesteśmy. Do wszystkich w Polsce powoli dociera fakt, że nadszedł koniec ery pracownika, a rynek pracy wraca do poziomu sprzed 10 lat.

Jak wygląda rynek pracy w czasie koronawirusa?  

Swoją perspektywę przedstawi Paweł Kasperski, Manager w Goldman Recruitment

Sytuacja pandemiczna spowodowała całkowite lub częściowe zamknięcie wielu przedsiębiorstw. Na koniec marca według danych z GUS około 40 tys. Firm zamknęło lub zawiesiło swoją działalność. Dla porównania natomiast w całym roku 2019, firmy zamknęło ok 175 tys. przedsiębiorców.

Kryzys, najmocniej odczuły branże takie jak Retail (zamknięcie sklepów i galerii handlowych), turystyka, HoReCa oraz firmy produkujące dla tej branży. Automotive, natomiast którego rokowania jeszcze na początku roku były bardzo dobre , w obecnej chwili można zaobserwować masowe zwolnienia pracowników tymczasowych oraz redukcję wynagrodzeń pracowników wewnętrznych np. do poziomu 80%.


Branża budowlana funkcjonuje jeszcze dobrze, a nawet notuje duże wzrosty sprzedaży, co jest spowodowane rozpoczętymi inwestycjami, które są dalej realizowane.

Zamknięty w domu „Kowalski” częściej myśli o remoncie, stąd wizyta w markecie budowlanym. Dodatkowo w największych sieciach typu DIY ( Castorama, Leroy Merlin itp. ) niemal każdy klient, który odwiedza ten sklep wychodzi z zakupem, nie ma już tzw. „turystów zakupowych”, którzy przyjechali popatrzeć i dotknąć towar.

Branża spożywcza, również notuje wzrosty sprzedaży. Zwłaszcza w początkowej fazie kryzysu, gdy ludzie kupowali towar na kolejne tygodnie.

Dzisiaj jednak wciąż zamknięci w domach, spożywamy więcej, tak więc również więcej kupujemy. Stabilnie ma się też branża stalowa, w której nie zauważyłem znaczących redukcji etatów oraz wstrzymywania produkcji.

Wydaje się, że w obecnej sytuacji najlepszą pozycję biznesową, będą mieć firmy technologiczne, a zwłaszcza IT. Faktycznie pod kątem pracy, te firmy działają i były przygotowane na przełączenie się na tryb home office, który w tej branży jest standardem.

Dla przykładu jedna z Krakowskich firm ( około 2000 pracowników ) z dnia na dzień przełączyła się na pracę zdalną. Właśnie technologia oraz charakter pracy umożliwia przedsiębiorstwom wychodzić obronną ręką z kryzysu. Nie jest jednak aż tak kolorowo, ponieważ wiele z tych firm produkuje programy, urządzenia itp. dla wcześniej wymienionych branż które „stoją” -HoREeCa, Lotnictwo etc.

Problemy finansowe przełożą się więc na trudności w innych sektorach gospodarki. Widać to już choćby na poziomie zwolnień w IT.

Do niedawna ten rynek wchłaniał każdą osobę, która ukończyła kurs lub bootcamp i właśnie dzisiaj te osoby są zwalniane w pierwszej kolejności. Rynek IT wciąż potrzebuje fachowców i dalej znajdziemy mnóstwo ofert pracy, natomiast fachowiec to słowo klucz którym będą się kierowali rekruterzy.

Branża rekrutacyjna, to kolejna gałąź biznesu, która została poturbowana koronawirusem. Nikt nie mógł się spodziewać takiego obrotu spraw. Bardzo dobry początek roku, dla pracy tymczasowej jak i rekrutacji stałych powodował, że dobry rekruter mógł bardzo szybko znaleźć pracę. Niestety marzec zmienił wszystko i tak jak w przypadku IT można było zaobserwować dużą ilość zwolnień osób o krótkim stażu pracy i tych którzy dopiero weszli w tą branżę. Wystarczy spojrzeć na linkedIn, który stał się obecnie jednym wielkim marketem rekrutacyjnym. Wiele firm wstrzymało procesy rekrutacyjne całkowicie, inne prowadzą je zdalnie. Skype, Zoom, Teams, Hangout to dzisiaj najpopularniejsze narzędzia rekrutacyjne.

Pandemia dokonała jednej z największych zmian dotyczących pracy w Polsce od lat. Wprowadziła masowy, przymusowy tryb pracy z domu. Dla wielu pracodawców, to rozwiązanie było dopuszczalne tylko w formie benefitu. Co się okazuje praca  home office daje często lepsze efekty niż praca w biurze. Pracownicy są bardziej produktywni, ponieważ nie spędzają czasu np. na kawie z kolegą, lub na zwykłych pogawędkach przy biurku. Trzeba jednak pamiętać o dwóch ważnych rzeczach.

Człowiek to istota społeczna i w zamknięciu długo nie wytrzyma, nie wpływa to dobrze na samopoczucie, bezpieczeństwo, traci więź z pracodawcą i przynależność do danej grupy. Dodatkowo nie wszyscy mają możliwość pracy z domu. Mały metraż czy dzieci którymi nie ma się kto zająć, bo przedszkola zamknięte, nie sprzyja pracy z domu. Przymusowy home office na pewno pokazał wielu pracodawcom, że nie taki diabeł straszny jak go malują i może dzięki temu ta forma pracy zagości na stałe w naszych umowach o pracę czy kontraktach.

Pracodawcy, aby utrzymać się na rynku muszą podejmować bardzo trudne decyzje, które częstą są związane ze zwolnieniami lub obniżaniem wynagrodzeń pracownikom. Te zabiegi mają na celu ochronę płynności finansowej przedsiębiorstwa oraz utrzymanie najcenniejszej kadry. Uważam, że jest to bardzo słuszne działanie i konieczne. Największą trudnością w przeprowadzeniu tych zmian jest kwestia legislacyjna jak i wizerunkowa. Firmy, które bez namysłu, dobrej komunikacji i dialogu z pracownikami będą ciąć koszty, w sytuacji odbicia koniunktury mogą mieć problemy z pozyskaniem nowych talentów.

Firmy, które już od kilku lat inwestowały w employer branding, emplyee i customer experience to te, które po unormowaniu się sytuacji będą najlepszymi pracodawcami na rynku.

Jaka lekcja płynie dla nas z tej sytuacji?

Po pierwsze nic nie jest nam dane raz na zawsze. Taki truizm, natomiast jak bardzo na miejscu. Z punktu widzenia biznesu, firm, które są zwinnie zarządzane, dywersyfikują swoje zasoby, alokują swój kapitał i inwestują w nowe rozwiązania to te, które najpewniej i najlepiej poradzą sobie w dobie kryzysu.

Umiejętność dostosowania się do nowej rzeczywistości, szybka zmiana procesów czy też gotowość wejścia w nowe rynki i gałęzie biznesu to będą kluczowe kompetencje w firmach.

W związku z tym, my pracownicy powinniśmy również myśleć w kategoriach ciągłej zmiany i dostosowania się. Środowisko nie toleruje pustki, tak więc branże, które się nie podniosą po kryzysie, zostaną zastąpione nowymi, może nie lepszymi, ale na pewno innymi, a te wygenerują nowe miejsca pracy, które będą wymagały innych kompetencji od pracowników niż dotychczas.

#oczekujwięcej

Share.
Exit mobile version